Jak działa i skąd się wziął internet
Niekiedy można mieć wrażenie, że internet jest z nami od zawsze. Czy wiemy jednak jak i kiedy powstał? Jakie są podstawy jego działania?
Czy w dzisiejszych czasach trudno zostać specjalistą? Na przykład twórcą stron internetowych? Nie, wystarczy kurs na Udemy i jesteś freelancerem. Efekt? Dużo ludzi płaci za usługi o absurdalnie niskiej, wręcz zerowej jakości. Co prawda dostają jakiś produkt, na przykład logo, stronę, sklep, reklamy. Problem polega na tym, że nie spełniają one swojej podstawowej funkcji - nie są skuteczne.
Pokażę Ci kilka kluczowych rzeczy, na które musisz zwrócić uwagę podczas odbioru swojej strony, a najlepiej już na etapie weryfikowania dotychczasowych prac specjalistów, z którymi chcesz podjąć współpracę.
Będzie to oczywiście lista, którą ogarnie osoba bez technicznego doświadczenia. Jeżeli potrzebujesz specjalistycznej pomocy bo czujesz, że ktoś Cię oszukał i wcisnął Ci bubla - odezwij się. Pomogę za darmo.
Większość stron, które miałem okazje weryfikować, były oparte na gotowych szablonach. W samej idei nie ma nic złego. Pozwala szybciej dostarczać w pełni funkcjonalne stronki. Co prawda jest ryzyko, że jakaś inna firma ma prawie identycznie wyglądającą wizytówkę, ale biorąc pod uwagę ilość dostępnych szablonów w sieci - całkiem możliwe, że nikt się nie zorientuje.
Problem z takimi stronami polega na czymś innym. Często takie szablony są tworzone w języku angielskim, mają też dużo elementów, które trzeba usunąć, dostosować pod nas. Łatwo coś przeoczyć.
Na przykład dane w stopce, strona kontaktowa, mapka. Jakieś elementy koszyka dalej w innym języku. Lub co gorsza - strona z płatnością w innym języku niż reszta strony.
W czasach kiedy trwa zalew internetowych oszustów, naprawdę nie chcesz aby adres Twojego salonu piękności wskazywał na Zachodnie Hollywood, a opinię na stronie głównej wystawiła Ci Jane Doe… w łacinie (przykłady z życia).
Takie pozostałości wyglądają nie tylko niechlujnie, ale wręcz niebezpiecznie. Czy ktoś się podszywa pod Twoją markę czy to naprawdę Twoja strona?
Co ma robić Twoja strona, jakie jest jej główne zadanie?
Poszukaj na stronie wszystkich “klikalnych” rzeczy. Zwykle jest to podkreślony tekst, przyciski, rzeczy, które po najechaniu kursorem, zmieniają go w “łapkę”. Upewnij się, że żaden z linków nie prowadzi do pustych stron lub takich, które mają jeszcze niezaktualizowane dane, z gotowego szablonu.
Sprawdź też czy ktoś zadbał o zrobienie “strony 404” czyli miejsca gdzie się trafia jeżeli zrobi się pomyłkę w linku.
Jak to sprawdzić?
Weź adres swojej strony, a następnie dopisz do niego /blabla
lub dowolne inne głupoty. Czyli jeżeli Twoja strona znajduje się pod adresem [www.mojastrona.pl](<http://www.mojastrona.pl>)
to taki link powinien wyglądać następująco: www.mojastrona.pl/blabla
.
Powinna się ukazać Twoim oczom strona z wyjaśnieniem, że ktoś zabłądził lub poszukiwany produkt, strona nie istnieje.
Oprócz tego, że coś działa, powinno też poprawnie wyglądać. Kupujemy oczami. Odpal ponownie stronę na swoim telefonie. Na co zwracać uwagę?
Możesz też “zasymulować” to jak strona będzie wyglądać na innych ekranach.
Po prostu odpal ją na komputerze i zacznij zmniejszać rozmiar okna. Zarówno na wysokość jak i szerokość. Staraj się przy tym trzymać standardowych proporcji ekranu.
Żeby móc zrozumieć i zinterpretować wyniki takiego raportu, musisz znać się na tworzeniu stron. ALE! Żeby dowiedzieć się, tak ogólnie, jak strona wpisuje się w dzisiejsze standardy, wystarczy spojrzenie na 4 główne wskaźniki:
Takie narzędzie odpala wybraną przez Ciebie stronę na urządzeniu mobilnym i stacjonarnym, pamiętaj więc o sprawdzeniu obu zakładek. Jak jednak interpretować pokazane wyżej wskaźniki?
Tyczy się tego jak szybko strona się ładuje, po jakim czasie można wejść z nią w interakcję. Na przykład kliknąć przycisk “Kup teraz”. Może to się też odnosić do problemów ze “skaczącą” zawartością strony. Miałeś kiedyś tak, że na ułamek sekundy przed dotknięciem przycisku, przesunął się w dół, bo w międzyczasie coś się doczytało?
Strona, która ładuje się w sekundę, ma 5x większy współczynnik konwersji* niż strona, która ładuje się 10 sekund.
*Współczynnik konwersji, czyli ile procent odwiedzających Twoją stronę coś od Ciebie kupi lub podejmie inną oczekiwaną akcję (na przykład zapisze na newsletter).
Odpowiada na pytanie “jak czytelna jest ta strona dla całego przekroju populacji”? Zwracana będzie tam uwaga na przykład na niskie kontrasty, uniemożliwiające części odbiorców odczytywanie oferty, znajdywanie przycisków.
Google mówi wprost, że chce aby treści znajdywane za pomocą ich wyszukiwarki mogły być używane również przez osoby z niepełnosprawnościami. Można więc założyć, że dostępna strona, to strona, która będzie chętniej promowana przez nowoczesne wyszukiwarki.
To z kolei znacznie zwiększa szanse na dotarcie do klientów i zarabianie bez konieczności płacenia za reklamy2.
Trochę dziwne tłumaczenie, chodzi o “dobre praktyki” pracy z kodem stron internetowych (czysto techniczna rzecz). Może się to przekładać na przykład na bezpieczeństwo danych Twoich użytkowników, którzy robią u Ciebie zakupy.
Przygotowanie pod “silniki wyszukiwania” czyli mówiąc prostszym językiem, rozwiązania typu Google, Bing, Yahoo, Yandex itd. Wszystko gdzie możesz wpisać jakaś frazę aby znaleźć pasujące wyniki. Ten raport sprawdza tylko absolutne podstawy, więc nie spodziewaj się, że wynik 100 samodzielnie wyniesie Twoją stronę na pierwsze miejsce wyników.
Mimo wszystko, warto zwrócić uwagę gdy wynik jest niższy. To może świadczyć o źle przygotowanym kodzie strony pod pozycjonowanie.
Jeżeli którykolwiek ze wskaźników nie jest na zielono - warto się temu przyjrzeć i dopytać twórcę strony z czego to wynika. Może zamówiłeś bardzo skomplikowaną stronę wypchaną po brzegi animacjami albo zdjęciami w wysokiej rozdzielczości?
Wtedy można spodziewać się niższych wyników wydajności i czasem ciężko coś z tym zrobić bez rezygnowania z jakichś elementów. Jeżeli jednak masz prostą stronę-wizytówkę, standardowy sklep to przy użyciu nowoczesnych technologii, wszystkie wskaźniki powinny być bliskie maksymalnych wartości.
WARNING:
Niechętnie użyłem tutaj określenia “standardowy sklep”. Często słyszałem w zapytaniach ofertowych o wycenę “prostej stronki”, która okazywała się sklepem z pisanymi “na miarę” nietypowymi funkcjonalnościami.
Przyjmijmy, że standardowy, prosty sklep to na potrzeby tego tekstu:
Jakbym miał dać radę zamykającą się w jednym zdaniu, to powiedziałbym “diabeł tkwi w szczegółach”. Każdy popełnia błędy, nawet największe i najsilniejsze firmy. Ale profesjonaliści sprawdzają dokładnie wykonywane przez siebie zlecenia i takich błędów szukają najpierw sami.
Trzeba też spojrzeć prawdzie w oczy - ciężko oczekiwać, że za 1000 złotych dostaniemy wolną od wad, piękną stronę ze sklepem internetowym. Jeżeli chcesz zaoszczędzić to niestety odpowiedzialność za finalny efekt musisz wziąć też na swoje barki, dokładnie sprawdzając to co zostało Ci dostarczone.
Nie żałuj na to czasu, pokaż stronę paru znajomym. Nie chcesz żeby to Twoi klienci natknęli się na te problemy i więcej do Ciebie nie wrócili. Nie płać z góry za całą usługę, bo inaczej możesz mieć kłopot w egzekwowaniu poprawek bez dopłat.
Umów się na zaliczki i odbiór poszczególnych etapów strony. Dużo łatwiej będzie Ci sprawdzić mały fragment strony, a wykonawcy wprowadzać poprawki w częściach, które niedawno “dotykał”.
Niekiedy można mieć wrażenie, że internet jest z nami od zawsze. Czy wiemy jednak jak i kiedy powstał? Jakie są podstawy jego działania?
Jak chcesz zacząć ogarniać accessibility to zacznij od tej prostej listy. To absolutne konieczności!
Dziwnych zachowań formularzy jest wiele i potrafią one zupełnie zniszczyć odbiór aplikacji przez klientów. Dzisiaj omówimy temat tak żeby ten problem nie dotyka...
Dużo ludzi mówi, że HTML jest prosty. Jednak jakimś cudem prawie nikt nie potrafi go poprawnie używać. Jeżeli uważasz, że Ty potrafisz, to zapraszam do sprawdze...